W tym roku żadna z moich dwu fotografii zgłoszonych na konkurs "Nowy Sącz w obiektywie" nie zyskała uznania jury. Niemniej poniżej prezentuję.
Pierwsze zdjęcie nosi tytuł "Anioł zmysłów i anioł cnót". Przedstawia dwie zupełnie odrębne znaczeniowo sylwetki. Ale tak w jednym przypadku, jak i drugim, określenie "anioł" w stosunku do prezentowanej postaci jest, moim zdaniem, zasadne. Jednocześnie pewien kontrast, który udało mi się wypatrzeć jest chyba interesujący...
Zdjęcie zostało wykonane w nocy na pl. 3 Maja.
Druga fotografia to prezentowana już w tym blogu "barierka", tym razem w odsłonie nocnej.
W rozmiarze konkursowym, w wersji papierowo-fotograficznej oczywiście prezentują się znacznie lepiej.
Uwagi do konkursu fotograficznego "Nowy Sącz w obiektywie" (gdyby ktoś trafił w tej chwili, będę jeszcze rozwijał)
1. Brak pierwszego miejsca.
To jest taka polska przypadłość nie przyznawać pierwszego miejsca. To tak, jakby zrobić zawody sportowe, np. maraton i nie przyznać pierwszego miejsca. Można by stwierdzić ten, który dobiegł pierwszy nie dostanie pierwszego miejsca, bo biegł za długo i zdaniem jurorów, mimo że wygrał, nie zasługuje na pierwsze miejsce. Absurd? Czasem też zdarza się, że dwóch zawodników przybiega jednocześnie. Na każdych uczciwych zawodach przyznaje się wówczas dwa pierwsze miejsca, a nie przyznaje się miejsca drugiego. Albo popatrzmy na amerykańskie Oskary. Czy zdarzyło się kiedyś, żeby w jakiejś kategorii nie przyznano Oskara? Nigdy. W przypadku polskich konkursów filmowych to się zdarza.
Niestety, taka sytuacja jest pewnego rodzaju arogancją jurorów, którzy chcą w ten sposób zaznaczyć własne ego.
2. Niezgodność nagrodzonych prac z regulaminem.
3. Zupełnie błędnie opisane kategorie konkursowe.
4. Brak tytułów zdjęć, ocenianie zdjęć bez odniesienia do tytułów.
No comments:
Post a Comment